środa, 9 września 2009

Jeszcze mi się nie odechciało.

Tak wiem miesiąc ciszy, przepraszam najmocniej, ale zacząłem też z okazji tego bloga pewien projekcik który niebezpiecznie urósł i troszkę mi to zajęło. Kiedyś się tu pokaże. Może... W każdym razie do tego akurat wpisu skłoniło mnie jedno mianowicie: Dokąd zmierza ludzkość? Pytanie samo w sobie trochę zbyt szerokie. Ale jeśli zaczniemy od tego dlaczego postawiłem sobie to pytanie sprawy troszkę się wyprostują. Korzystając z ostatniego miesiąca wakacji (tu cytat z trenera Gmocha: "He! He! He!") przeglądałem nieskończone (ponoć) zasoby internetu. Z ciekawości czy aby nie robię czegoś źle wpadłem na kilka blogów. To co zobaczyłem przeraziło mnie. Otóż młodzież, a szczególnie ta mieniąca się "bohemą" (czy jak ich tam zwał) uważa że artyzm osiągnie się przez odmianę przez przypadki słowa "gówno" inteligenci, bądź przeintelektualizowani kretyni używają łacińskiej nazwy. W końcu Quicquid Latine dictum sit, altum videtur "Cokolwiek powiesz po łacinie brzmi mądrze." Tak, przyznaje nienawidzę świata więc powinienem sprzyjać tej rzeszy nihilistów, ale szanujmy się. Ja nienawidzę świata z prostego i błahego powodu: świat mi nie odpowiada, co nie oznacza że nie umiem czerpać radości z życia. Carpe diem* nie jest mi wcale obce.

A całej blogowej samozwańczej śmietance intelektualnej świat kojarzy się z kolorami gówna, z brzydotą, nihilizmem i śmiercią. Nie chcę być nie uprzejmy ale do jasnej cholery poprzednie generacje bohemy upijały się do nieprzytomności absyntem! A jeśli już koniecznie musieli się pociąć to nie dlatego że "nikt ich nie rozumiał" tylko dlatego że oni sami zbyt dobrze zrozumieli świat i stwierdzili że nie ma tu dla nich miejsca. Nasz nowy "kwiat" młodzieży to banda idiotów przekonanych że znaleźli środek ekspresji swojego niezadowolenia. Ich niezadowolenie jest jednak mdłe i bardziej zalatuje degrengoladą przedwojennej europy na zgliszczach której wyrosły wielkie totalitaryzmy niż rewolucje lata 80 i 90 gdzie intelektualiści poprowadzili do wolności całe narody. Raczej trudno wyobrazić sobie KOR zachęcający robotników do walki hasłem: "Gówno!" albo Kartę 77 zaczynającą swój list do studentów hasłem: "Hovno!" (aczkolwiek do studentów medycyny zatytułowano by: "Stercum!" jako wyraz intelektualizacji). Ostatnimi rewolucjonistami którym te słowa całkowicie pasowały byli gwardziści Napoleona I pod Waterloo, gdzie na prośbę o złożenie broni odpowiedzieli: "Merde!" (co mam nadzieje drodzy czytelnicy potraficie już sami przetłumaczyć). Dlatego też jeśli przyszłość tego narodu i zapewne świata, jako że treści te znajduje w najbardziej zglobalizowanym tworze ludzkości- internecie, uważa że nie czeka nas nic lepszego niż bliższa bądź dalsza zagład (gówniana a jakże) i powszechny nihilizm, bez kozery dodaje 1% do mojego wielkiego odliczania. Może cała ta blogowa młodzież sądzi że ma wyższe cele, ale to nie prawda. Ich działania obecnie i zapewne też w przyszłości zbliżają świat tylko do jednego: totalnej destrukcji. Tym miłym akcentem zakończę dzisiejsze dywagacje i niezorientowanym przypomnę: World destruction in progress 8%...

*Naturalnie ja również jestem przeintelektualizowanym kretynem, a jakże!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz