niedziela, 31 stycznia 2010

Staczam się, ale o ojczyźnie coś popełnię

Milczę już dość długo, nie żebym nic nie robił. Aktualnie mam sesje więc jest faza(swoją drogą ciekawi mnie słownikowe wytłumaczenie tego słowa w odniesieniu do aktualnie stosowanego kontekstu). Projekt TOP raczej nie wypali. Z kilku całkiem interesujących pomysłów tylko jeden wyszedł poza fazę pobożnych życzeń. Weny nie mam prawie w ogóle. Żółć wypala mnie od środka. Polityka już nie cieszy, zamiast bardzo przyjemnie denerwować już tylko nieznośnie irytuje. Filmy są tak złe(poza paroma wyjątkami) że nawet nie chcę mi się ich oglądać a co dopiero recenzować. Eksperymenty muzyczne coraz bardziej desperackie, a nowych płyt ulubionych zespołów nie widać. Nic tylko zmienić się w emo-boya i zacząć się ciachać żyletkami (koniecznie tępymi)...
Po głębszym zamyśle ilekroć narzekam poprawia mi się... Cóż za radosna myśl! Niepotrzebnie chyba odstawiłem blogaska ( w tym miejscu powinien być emotikon ale obiecałem sobie że zerwę ez tym paskudnym nałogiem). W takim razie więc pozwolę sobie wrzucić tutaj napisany swego czasu felieton na temat patriotyzmu.

Dulce et decorum est pro patria mori. Słodko i zaszczytnie jest umierać za ojczyznę.-Horacy.


Spoglądając na mapę współczesnej europy nie widzimy już dziesiątek samodzielnych i zdanych na łaskę świata zewnętrznego, państw. Widzimy nowy sztuczny twór aspirujący do miana największego światowego imperium. I to imperium nie opierającego się na wojsku jak wszystkie poprzednie w historii ludzkości, ale imperium gospodarczego. Unie Europejską- wyjątkowy i niepowtarzalny twór którego od 1 maja 2004 roku Polska również jest częścią tego zbioru państw. Zbioru państw boleśnie doświadczonego przez skrajną odmianę patriotyzmu jakim był nazizm.

W toku debaty za i przeciw akcesji do unii europejskiej wielokrotnie uderzano w nuty patriotyzmu starając się wywołać wrażenie, że patriotyzm w zjednoczonej europie jest przeżytkiem i że za niedługo nikt nie będzie pamiętał o kraju zwanym polską gdyż stanie się częścią pan-europejskiego imperium. Osobiście uważam że jest to bzdura jednak przyznać muszę racje tezie że romantyzm umarł bezpowrotnie. Może to i dobrze bo przecież patriotyzm nie musi przejawiać się w sposób dla Polaków klasyczny a dla wielu innych nacji niezrozumiały czyli przez wznoszenie barykad i walkę zbrojną z potencjalnym okupantem. "Tempora mutantur et nos mutamur in illis" czasy się zmieniają, a my wraz z nimi. Polsce i Polakom wielokrotnie zarzucało się iż nie zasługują na państwowość bo są najnormalniej w świecie zbyt podzieleni wewnętrzne. Owszem jest to prawda, my Polacy nie jesteśmy zdolni do jednego i wspólnego zdania. Tam gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie: dwie osobne i jedna wspólna. Za to w obliczu okupanta/wroga narodu setka Polaków jest zdolna do jednego głosu: "Niech żyje Polska!" dobycia szabli i chóralnego ataku na aktualnie znienawidzonego wroga. Wniosek tego taki że nam Polakom to najlepiej wychodzi państwo ale podziemne. Tu wracamy do patriotyzmu w czasach współczesnych. Owszem romantyzm mimo że martwy jest piękny ( sam kultywuję tą tradycję) , ale ogół społeczeństwa musi zdać sobie sprawę że współczesne umiłowanie ojczyzny nie musi polegać na gotowości oddania życia za nią.

Wystarczy kilka nieskomplikowanych czynności w życiu codziennym aby pokazać prawdziwy patriotyzm. Zacząć należy od realizacji własnych praw. Tak praw, nie obowiązków. Najpełniej współcześnie patriotyzm wyrazić można przez uczestnictwo w wyborach, kontaktowanie się z posłem/senatorem z własnego okręgu wyborczego i szeroko pojęty udział w życiu publicznym. Każdy kto faktycznie realizuje przynależną mu rolę suwerena władzy jest patriotą, nawet jeśli tego nie chce. A pięknym uwieńczeniem patriotyzmu jest realizacja obowiązków wobec państwa. Jeśli mówimy o obowiązku obronności to nie trzeba chwytać za broń i iść bić się za ojczyznę (staroświeckie owszem ale piękna temu nie odmówię) tylko stawić się na WKU, zapłacić podatki należne państwu czy też wreszcie uszanować pewne przepisy prawne. Polska płaci i jeszcze długo będzie płacić za permanentny brak legalizmu wśród społeczeństwa. Najwyższym osiągnięciem towarzyskim w pewnych kręgach jest pochwalenie się jak to się urząd wokół palca owinęło ewentualnie jak to udało nam się urzędników nie tyle oszukać co nagiąć przepisy tak że rozpatrzyli sprawę na naszą korzyść.
Współczesny patriotyzm powinien przejawiać się też przez szacunek do tego co pokolenia naszych przodków osiągnęły. Cytując słowa piosnki „Nie pluć na flagę, godło szanować.”. A jeśli praworządny, aktywnie politycznie i społecznie człowiek za granicą kraju jest w stanie podnieść głowę i z dumą powiedzieć „Jestem Polakiem” jest to najwyższy i najpełniejszy przejaw patriotyzmu. A tego co nazwać można patriotyzmem nie osiągniemy przez genialny pomysł poprzedniego ministra oświaty czyli przez lekcje „Wychowania patriotycznego”. Bo na litość umiłowania ojczyzny doświadcza się a nie uczy z książek.